Beziki z kremem mascarpone i kumkwatem
Od dawien dawna chodziły za mną makaroniki/beziki. Z innego ciasta zostały mi białka. Jakoże nie posiadałam w swej spiżarni migdałów, a nogi nie były na tyle posłużne aby pobiec do sklepu, stwierdziłam, że zrobię bezy. Gdy ubiłam białka, przypomniałam sobie, że kupowałam barwniki spożywcze. I tak powstały malinowe/różowe bezy :) Po upieczeniu zamarzyło mi się, że wspaniale by smakowały gdyby byly przełożne jakąś masą mmmm... zobaczyłam w lodówce resztę mascarpone i marmoladę z kumkwata przywiezioną z przepięknej wyspy greckiej Korfu, z naszego miesiąca miodowego. Marmolada była nieziemsko słodka, więc odpuściłam sobie dodatkowe dosładzanie kremu.
I tak, bez większych przygotowań, zrodziły się pyszne, małe, kolorowe, kruche beziki :)
Składniki na ok 20-30 sztuk
4 białka z jaj
1 szklanka cukru pudru
1/2 łyżeczki aromatu waniliowego
1 szczypta soli
2 łyżeczki mąki ziemniaczanej
czerwony barwnik
Krem:
ok 150g serka mascarpone
2 łyżeczki marmolady z kumkwatu (można użyć dowolnej marmolady)
opcjonalnie: 1 łyżeczka cukru pudru
Białka z solą ubijamy na sztywno, dosypujemy małymi porcjami cukier, ubijamy do momentu, gdy masa stanie sie gładka i lśniąca. Na koniec dodajemy aromat,mąkę i czerwony barwnik. Mieszamy. Ilość czerwonego barwnika zależy od Was. Ja nie chciałam czerwonych bezów, tylko takie malinowe/różowe.
Szprycą (rękawem) wycisamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia średniej wielkości bezy.
Wkładamy do piekarnika rozgrzanego na 120 stopni C i suszymy godzinę (lub 1h30, jeśli subimy całkiem suche bezy). Długość suszenia zależy od temperatury i wielkości bezów.
Po upływie określonego czasu wyciągamy bezy, czekamy aż przestygną i przekładamy kremem: serek
mascarpone mieszamy z marmoladą. Próbujemy czy krem jest wystarczająco słodki (nie za słodki, bo bezy są strasznie słodziutkie). Smarujemy jedną połówkę bezy i dociskamy drugą.
Przechowujemy w suchym miejscu. Beziki z kremem najlepsze są od razu po upieczeniu i przełożeniu (bardzo szybka nasiąkają masą!).
Smacznego!
Bardzo urokliwe są te ciasteczka, a malinowy kolor przydaje im smakowitości.:)
OdpowiedzUsuńPrawda? Zachwycam sie tym kolorkiem :) Odkryłam moc barwników ;) I nawet nie przeszkadza mi to, że wiem doskonale skąd czerpie się np. czerwony barwnik - nie potrafię się powstrzymać przed jego użyciem i napawaniem się w efekcie cudnym kolorem :)
OdpowiedzUsuńDzięki!
Cudowne:) Brak mi słów bo aż mnie przytkało:)
OdpowiedzUsuńurocze:)
OdpowiedzUsuńoch, ale słodkie, urocze!
OdpowiedzUsuńsuper wyglądają,ten dwukolorowy mówi - zjedz mnie...
OdpowiedzUsuńsłodziaki :)
OdpowiedzUsuńPrześliczne:) Dziewczęce bardzo:)
OdpowiedzUsuńpięknie Ci wyszły. są wręcz idealne;) i ten kolor,jak w malinowym chruśniaku;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
wyglądają jak makaroniki:)
OdpowiedzUsuńHaha!
OdpowiedzUsuńja tez stanelam przed problemem braku migdalow i zrobilam beziki, ale nie az takie kolorowe :) pozdrawiam :)
Jakie śliczne!
OdpowiedzUsuńWyszedł Ci super kolorek :)
pięknie różowo i slodko pachnąco...
OdpowiedzUsuńJaki cudowny kolor mają! Piękne!:)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, że się podobają :) Dziękuję wszystkim!
OdpowiedzUsuńWyglądają niemal jak makaroniki:)
OdpowiedzUsuńUrocze wyglądają!!! :)Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPoezja :) beziki mnie oszołomiły! Jak się tak napatrzę...
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie wszystkim :)
OdpowiedzUsuńtakie... kobiece! :) ciekawa jestem smaku marmolady z kumkwatu. pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOlu - dziękuję :) kumkwat smakuje podobnie jak pomarańcza, choć jest dużo słodszy i ma jednak inny aromat.
OdpowiedzUsuńMogłabym je wszystkie zjeść 😄
OdpowiedzUsuń