Pancakes
...czyli amerykańskie naleśniki.
Nie wiem jak to się stało, że jeszcze nie umieściłam na nie przepisu na blogu ?
To mój ulubiony przepis na klasyczne panckaes'y. Czasami nachodzi nas z mężem faza na te naleśniczki i pieczemy je bez końca, z różnymi dodatkami - z dżemem, musem owocowym, miodem, z borówkami, truskwkami itd. Są proste w wykoanniu, choć przyznam szczerze, że piewrszy raz nie mogłam sobie poradzić z ich odwracaniem na druga stronę (to ciasto, płynne i lepiące się do wszystkiego). Teraz już mam wprawę :) Pancakes'y są grubiutkie i puchate, rozpływające się w ustach...takie lubie najbardziej :) Idealne na śniadanie!
Składniki na 10-12 grubszych sztuk
400 g maślanki
1,5 szklanki mąki
1 duże jajo
1 łyżeczka proszku do pieczenia (nie kopiata)
1,5 łyżeczki sody
2 łyżki cukru
2 łyżki stopionego masła
szczypta soli
Mąkę przesiewamy do miski, mieszamy z proszkiem do pieczenia, sodą, cukrem i solą. W osobnej misce rozbełtujemy jajo z masłem, dodajemy maślankę i mieszamy. Przelewamy do naczynia z mąką i miksujemy, aż masa będzie jednolita i gładka (1-2 minuty). Odstawiamy ciasto na minimum 30 minut, aż napęcznieje i składniki dobrze się ze sobą scalą.
Na małej patelni teflonowej smażymy naleśniki (2 łyżki ciasta - 1 naleśnik) po 2-3 minuty z każdej strony, aż do zrumienienia. Gdy mamy nieteflonową patelnię, smażymy na maśle.
Podajemy np. z syropem klonowym, dżemem, kremem czekoladowym lub posypane cukrem pudrem.
ale one są grubaśne! chętnie wypróbuję Twój przepis. na niedzielne śniadanko jak znalazł;)
OdpowiedzUsuńDziękuję Malwinko :) Takie grubasy mi najbardziej smakują :)
OdpowiedzUsuńale się wściekłam - jestem już po śniadaniu i nic nie zmieszczę, a tu takie pancakes'y! puchate jak poduszki :)
OdpowiedzUsuńWyborne i jakie wielkie urosły,mniam :)
OdpowiedzUsuńMonia, własnie robię moim maturzystom z Twojego przepisu.:) Tylko nie miałam maślanki i robię z jogurtu, nie wiem czy nie ciasto nie jest za gęste. Może dodać trochę wody?
OdpowiedzUsuńOlu - to zchęcam jutro do pancakesów :) Dzięki!
OdpowiedzUsuńKuchennefascynacje- dziękuję :)
Lekka- ciasto ma mieć konsystencję a'la gęsta smietana, dużo gęstsze od zwykłych nalesników. Gdy będzie za rzadkie źle będą się przewracać ;) Można dodać mleka, roztopionego masła, z woda nie próbowałam ;) pozdrawiam!
Okej, dzięki.:) Dobrze, że odpisałaś tak szybko.:) Zabieram się za smażenie.:)
OdpowiedzUsuńJuż zrobione i skonsumowane.:)
OdpowiedzUsuńSpokojnie mogłam nie dodawać niczego, bo wyszły dużo cieńsze, niż Twoje, a więc na mur beton ciasto zrobiłam rzadsze.
W smaku rewelacja - bardzo subtelne, delikatne.:)
Dodatek cukru sprawia, że mają ładny rysunek na wierzchu, taki marmurkowy.:) Podałam je z jabłkami, takimi jak do szarlotki i bitą śmietaną w sprayu - poszły jak woda.:)
Dzięki za inspirację.:)
Muszę zrobić koniecznie - raz robiłam i średnio wyszły - a Twoje wyglądają cudnie:)
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi smaka:) Wspaniale wyglądają:)
OdpowiedzUsuńA jak je przewracasz? Dwie szpatułki czy myk z talerzem?
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda. Bardzo lubię naleśniki z miodem lub z lodami:)
OdpowiedzUsuńLekka- ooo z jabłkami byłyby pyszne mniam :) To faktycznie ciasto musiało być za rzadkie, skoro nie urosły. Bo jest w nich wystarczająco dużo proszku do pieczenia i sody żeby były puchate :) Cieszę się, że smakowały :) Dziękuję !
OdpowiedzUsuńAnia- moje pierwsze próby też nie były udane, ale zachęcam do pieczenia, bo dochodzi się do wprawy. Dziękuję!
Wiosenko- dziękuję :)
Katie- Jedną drewnianą szpatułką :) Na początku mi się łamały, sklejały, przerywały ech...ale doszłam do wprawy ;)
Słodziutkie okazje - oo z lodami super, jeszcze tak nie próbowałam :) Dzięki!
Jakie piękne puchate! Uwielbiam je i wolę takie smażyć niż zwykłe naleśniki ;) Początki również nie miałam najłatwiejsze, ale jakoś opanowałam ich smażenie. Muszę wypróbować Twój przepis :)
OdpowiedzUsuńBardzo je lubię na śniadanie z syropem klonowym
OdpowiedzUsuńz syropem klonowym to ulubione danie mojego syna :)
OdpowiedzUsuńBarbaro- zachęcam gorąco i dziekuję :)
OdpowiedzUsuńAvelino, Magdo K.- muszę koniecznie kupić syrop klonowy! Dziękuję za odwiedziny :)
Ech, dawno mnie nie było a tu tyle pyszności :)
OdpowiedzUsuńJako fanka nalesników spróbuję na pewno :D może dziś nawet bo nie mam nic na poniedziałkowy obiad.
Ty masz taką bardzo malutką to patelenkę, czy na zdjęciu tak wygląda, że one mają małą średnicę?
Bo takie małe to godzinę będę smażyć...
Angi- to taka malutka patelenka, tak :) Ja smażę i od razu jem więc czas szybciej biegnie ;) Można smażyć na dużej i zrobić takie większe - nie ma znaczenia, ważne by wyszły smaczne :) Dziękuję i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMam pytanko. Czy 400 g to tyle co 400 ml? Bo wyszły mi cieńsze i dopiero potem zauważyłam że w przepisie są g, a nie ml. Musze się nauczyć czytać ze zrozumieniem ;-)A nie przyjmować za pewnik, że jak płyn to ml...
OdpowiedzUsuńAnonimie- ja użyłam tutaj jednego dużego opakowania maślanki 400 gram, nie mililitrów. Maślanka jest cięższa (niż np. woda, mleko w ml) i 400 g nie będzie odpowiadać 400 mililitrom, będzie ich wtedy więcej. Tak "na oko" dałabym 2 szklanki maślanki do tego przepisu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
A jaką sodę dodać sypką?
OdpowiedzUsuńAnonimie- sodę oczyszczoną (sypką). :)
OdpowiedzUsuńWyglądają cudnie - jak prawdziwe pancakesy. :)
OdpowiedzUsuńSue- dziękuję ślicznie za miłe słowa :)
OdpowiedzUsuńBOSKIE :o)
OdpowiedzUsuńA w wykonaniu mojego męża . . . POLECAM
Cieszę się, że smakowały :)
UsuńMoże moje nie są aż tak puchate jak Twoje, ale receptura, nieco zmodyfikowana, ląduje w przepiśniku. Najlepsze na jakie do tej pory trafiłam. Chyba już nie będę dalej szukać :D
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to bardzo. Pozdrawiam!
Usuń